Słońce dzisiaj pięknie świeciło, więc chwyciłam za aparat i zrobiłam zdjęcia mojej odmienionej rogówce. Moja miłość do szarości, bieli i fioletów wciąż jest bardzo silna ;)
Na początku była czerń...
a potem nastała szarość i pojaśniałoSkoro już jesteśmy przy zmianach, mój świąteczny wianek również zmienił swe oblicze. Po choince zostało już tylko wspomnienie i róże, które ją zdobiły.
Zrobiłam więc tak
ale, na tle białych drzwi róż nie było wcale widać, więc... zrobiłam tak
EDIT: Chciałam tylko dodać,że róże są oczywiście robione przeze mnie :)
Świetna metamorfoza narożnika !
OdpowiedzUsuńWianek też śliczny w obydwu wersjach:)
Fajnie napisane :) Wianki super!
OdpowiedzUsuńNiewiarygodne, jak detal potrafi zmienić całość... Cudnie!
OdpowiedzUsuńbardzo udana metamorfoza narożnika! pięknie wygląda! tez kocham fiolety :D
OdpowiedzUsuńoo, bardzo pojaśniało!! świetnie! i wianek na drzwi super, mógłby nawet za ozdobę naszyjną robić :) Dziękuję za odwiedziny na moim blogu, pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńFantastyczna metamorfoza! Bardzo mi się podoba taka odmiana :)
OdpowiedzUsuńSama uszylas narzute na sofe? Gratulacje, wyglada wspaniale!
OdpowiedzUsuńŚwietne wianki
OdpowiedzUsuńPozdrawiam