O tym, ile czasu ten listownik czekał na swoją kolej do obróbki, lepiej nie będę pisała ;) Najważniejsze, że się doczekał i teraz już cieszy moje oczy, bo muszę nieskromnie powiedzieć,że wyjątkowo mi się podoba :)
Tym razem malowałam farbą kredową Annie Sloan i była to czysta przyjemność. Gdy zupełnie pierwszy raz użyłam jej ( nawet ten sam kolor) do lampki z ważkami, byłam rozczarowana, bo farba nie chciała się trzymać, mazała się itp. Jednak na drewnie pracowało mi się z nią super.
Listownik trochę przytarłam, naniosłam wzór pastą strukturalną i na koniec zabezpieczyłam woskiem" antycznym"
a żeby nie było,że tylko graty maluję, to pokażę uszytą jakiś czas temu poduchę dla mojego małego piłkarza z jego największym idolem
Pozdrawiam wiosennie
Kulinia